Wiadomo, że każde prawidłowo rozwijające się dziecko w pewnym momencie swojego życia zaczyna mówić. Również każdy rodzic na to czeka, jeden bardziej, drugi mniej, trzeci biega po specjalistach, bo jego pociecha ma 2,5 roku a nie mówi ani słowa.
Moja córeczka zaczyna mówić! Osobiście nigdy nie było mi do tego śpieszno, nie martwiłam się, że mając prawie 2 lata nie woła 'mama' jak coś ode mnie chce itd. chciałam, żeby jak najdłużej pozostała moją małą dziewczynką. Ta nowa umiejętność oddala ją o kolejny krok od bycia tym małym bobaskiem, którym jeszcze tak niedawno była, a zbliża do 'mamo nie całuj mnie, bo wstyd'.
Zmarnowałam dużo czasu, zbyt dużo - jak mąż wyjeżdżał w trasę to każdy mój dzień był na zasadzie 'byle przetrwać do wieczora' i tak po 2 tygodnie, później tydzień korzystania z życia i tak od nowa. Cieszę się, że złapałam się na tym, bo życie przelatywało mi przez palce. Jest mi smutno, gdy go nie ma, tęsknie niemiłosiernie, ale przecież mamy cudowną córeczkę, która na tym cierpi najbardziej. Od jakiegoś czasu żyję inaczej, poświęcam jej więcej czasu, staram się tłumaczyć, bawimy się wspólnie, śmiejemy, staram się nie dołować i powiem Ci, że wiele się zmieniło.
Nie wiem, czy to jakiś przełom wiekowy, zbieg okoliczności, czy co, ale moja córeczka zmieniła się i to bardzo. Rozumie dużo więcej, niż bym podejrzewała. Mówię, że zmienimy pieluszkę, a ona siada, albo kładzie się, czasami sama mi ją przyniesie. Stara się powtarzać słowa, naśladuje to co robię, skupia się bardziej na wykonywanych czynnościach, CZASAMI idzie tam gdzie mówię i pełno takich szczegółów jak np. mówię, że idziemy na dwór, a ona przynosi mi buty i czeka, aż jej założę, albo szuka coś o co poproszę.
Moja mała dziewczynka robi się już taka duża, wiem że jeszcze wiele przed nami, ale czasami wracam do zdjęć jak to jeszcze dobrze główką kręcić nie umiało i śliniło się.
Morał z mojej historii taki, że poświęcając dziecku jak najwięcej uwagi pomagamy mu lepiej się rozwijać, oraz żeby chwytać każdą chwilę, bo czas pędzi nieubłaganie.
Moja córeczka zaczyna mówić! Osobiście nigdy nie było mi do tego śpieszno, nie martwiłam się, że mając prawie 2 lata nie woła 'mama' jak coś ode mnie chce itd. chciałam, żeby jak najdłużej pozostała moją małą dziewczynką. Ta nowa umiejętność oddala ją o kolejny krok od bycia tym małym bobaskiem, którym jeszcze tak niedawno była, a zbliża do 'mamo nie całuj mnie, bo wstyd'.
Zmarnowałam dużo czasu, zbyt dużo - jak mąż wyjeżdżał w trasę to każdy mój dzień był na zasadzie 'byle przetrwać do wieczora' i tak po 2 tygodnie, później tydzień korzystania z życia i tak od nowa. Cieszę się, że złapałam się na tym, bo życie przelatywało mi przez palce. Jest mi smutno, gdy go nie ma, tęsknie niemiłosiernie, ale przecież mamy cudowną córeczkę, która na tym cierpi najbardziej. Od jakiegoś czasu żyję inaczej, poświęcam jej więcej czasu, staram się tłumaczyć, bawimy się wspólnie, śmiejemy, staram się nie dołować i powiem Ci, że wiele się zmieniło.
Nie wiem, czy to jakiś przełom wiekowy, zbieg okoliczności, czy co, ale moja córeczka zmieniła się i to bardzo. Rozumie dużo więcej, niż bym podejrzewała. Mówię, że zmienimy pieluszkę, a ona siada, albo kładzie się, czasami sama mi ją przyniesie. Stara się powtarzać słowa, naśladuje to co robię, skupia się bardziej na wykonywanych czynnościach, CZASAMI idzie tam gdzie mówię i pełno takich szczegółów jak np. mówię, że idziemy na dwór, a ona przynosi mi buty i czeka, aż jej założę, albo szuka coś o co poproszę.
Moja mała dziewczynka robi się już taka duża, wiem że jeszcze wiele przed nami, ale czasami wracam do zdjęć jak to jeszcze dobrze główką kręcić nie umiało i śliniło się.
Morał z mojej historii taki, że poświęcając dziecku jak najwięcej uwagi pomagamy mu lepiej się rozwijać, oraz żeby chwytać każdą chwilę, bo czas pędzi nieubłaganie.
Komentarze
Prześlij komentarz