Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Krótkie porównanie : Marysia - Tomek.

Mówią, że każde dziecko jest inne. Ponoć rodzeństwo, to zwykle przeciwieństwo siebie, oczywiście to nie reguła, ale z tego co zaobserwowałam, to raczej częściej się zdarza, niż to, by byli do siebie bardzo podobni. Powinnam raczej poczekać z tym postem, ale za jakiś czas napiszę kolejny - porównawczy. Otóż jeśli chodzi o wygląd, to chyba nie muszę pisać, że są zupełnie inni - bo widać to gołym okiem ;) Natomiast charakter... Pierwszą różnicą jaką zauważyłam jest to, że Marysia już w szpitalu z chęcią brała smoczka, Tomuś no cóż...dalej walczymy zawzięcie i od dwóch dni widzę postępy, ale idzie to baaardzo opornie. (Oczywiście nie zmuszam go do tego, tylko próbuje i jeśli zdarza się, że chce, to bardzo mnie to cieszy. Zdania za pewne są podzielone, ale to nasza decyzja.) Obydwoje karmiłam piersią. Marysia najadała się i szła spać. Spała tam gdzie ją położyliśmy, prawie od początku musiałam karmić ją na śpiocha, bo strasznie dużo spała, nie budziła się do karmienia i mało przybier

Kiedy zostałam mamą...

Jest wiele wyjątkowych chwil w życiu, rzeczy, ludzi, przeżyć. Każdy z nas ma inne priorytety, marzenia itd. Jedno jest pewne - narodziny dziecka są czymś niezwykłym dla nas wszystkich i nie nic nie może się temu równać.   Zanim zostałam matką mogłabym przeczytać ten wpis i pewnie nie zrobiłby na mnie żadnego wrażenia, może nawet wydałby się nudny, a na pewno niezbyt wiarygodny. Nigdy nie lubiłam dzieci, nie chciałam mieć własnych, denerwowały mnie, irytowały. Wydawały się wstrętne, obrzydliwe itd.  Kiedy zaszłam w ciążę świat mi się zawalił. Przecież miałam wkrótce stać się mamą takiego wstrętnego potworka, przeżyć poród, o którym słyszałam same nieprzyjemne rzeczy i taki potworek miał już być przecież zawsze . Miał zniszczyć mi życie. Tak to wszystko sobie wyobrażałam, ale 'coś poszło nie tak'. W momencie skurczy w dalszym ciągu nie docierało do mnie, że za chwilę urodzę dziecko i miałam same czarne myśli, nagle parcia - wtedy już nie myślałam o niczym i

Jesteśmy szczęśliwi - jak? To proste ;)

Jak każda rodzina, mamy swoje problemy, te większe i mniejsze, czasem się kłócimy, nie zawsze wszystko przebiega po naszej myśli - wiadomo. Jednak chce Wam zdradzić kolejny z naszych sposobów, dzięki któremu jesteśmy szczęśliwi. Na podobny temat był już kiedyś jeden wpis -  KLIK Otóż - żyjemy tak jak chcemy! Dosłownie.  Nie przejmujemy się regułami, które narzucają na nas wszystkich media, portale społecznościowe i ci najmądrzejsi rodzice. Czasem zdarza nam się wykąpać dzieci o 23, czy pozwalamy siedzieć Marysi do 24. Nie mamy monotonnego cyklu dnia, chociaż mam świadomość tego, że pewnie nie raz on pomaga, ale u nas nie ma prawa sprawdzenia się chociażby przez pracę męża - jak jest w domu wszystko wywraca nam do góry nogami - co nieraz jest irytujące, ale kocham to i tak. Nie raz na spontanie wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy np. na Mazury (7h jazdy), praktycznie bez wielkiego załatwiania wcześniej wybraliśmy się w góry na kilka dni z Marysią. A jak miała kilka tygodni była z nam