Przejdź do głównej zawartości

Jesteśmy szczęśliwi - jak? To proste ;)

Jak każda rodzina, mamy swoje problemy, te większe i mniejsze, czasem się kłócimy, nie zawsze wszystko przebiega po naszej myśli - wiadomo. Jednak chce Wam zdradzić kolejny z naszych sposobów, dzięki któremu jesteśmy szczęśliwi.
Na podobny temat był już kiedyś jeden wpis - KLIK

Otóż - żyjemy tak jak chcemy! Dosłownie.
 Nie przejmujemy się regułami, które narzucają na nas wszystkich media, portale społecznościowe i ci najmądrzejsi rodzice. Czasem zdarza nam się wykąpać dzieci o 23, czy pozwalamy siedzieć Marysi do 24. Nie mamy monotonnego cyklu dnia, chociaż mam świadomość tego, że pewnie nie raz on pomaga, ale u nas nie ma prawa sprawdzenia się chociażby przez pracę męża - jak jest w domu wszystko wywraca nam do góry nogami - co nieraz jest irytujące, ale kocham to i tak.

Nie raz na spontanie wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy np. na Mazury (7h jazdy), praktycznie bez wielkiego załatwiania wcześniej wybraliśmy się w góry na kilka dni z Marysią. A jak miała kilka tygodni była z nami na Litwie.

Nie chuchamy i dmuchamy na nasze dzieci - Marysia biega na bosaka i czasem już przestaję zwracać na to uwagę, bo nawet rajtuzy próbuje ściągać, a skarpetki ma na nogach kilka minut góra.
Pozwalam jej skakać po kałużach i nawet zanim kupiłam jej kalosze to pozwoliłam skakać w zwykłych butach, do tego przewróciła się i jak wróciłyśmy do domu to musiałam mopem podłogę wycierać, a jej nawet ze skarpetek leciała woda - takiej frajdy to dawno nie miała.
Przeważnie chodzi brudna, bo jest Małym Brudaskiem, a ja nie biegam za nią z czystymi ubraniami, bo i tak się z praniem nieraz nie wyrabiam ;)
Czasem zjemy 2 dni pod rząd frytki, a i gazowanego dam jej się napić, zresztą cały post o tym był już tutaj - KLIK

Chodzi o to, że nie próbujemy wdrążyć w życie narzucane zasady, tylko robimy to, co nam się podoba i wychowujemy NASZE dzieci, po NASZEMU. I pewnie, że nie raz słyszałam, że tego nie powinnam robić, a to powinnam, a teraz założyć dziecku czapeczkę i bluzę, a nie wychodzić o tej godzinie, bo już zimno, a dawać jakieś tam witaminki i bla bla bla- klasyk. Pewnie każdy z Was tego słucha, ale nikt nie przeżyje życia za Was! Dlatego jestem zdania, że prawdziwą receptą na szczęście jest życie tak jak nam samym jest wygodnie, tak jak nam się podoba.

Ps. A na zdjęciu my z dziećmi u znajomej na Sylwestra - po godzinie 24 wracaliśmy do domu - idealni rodzice zmieszali by nas za to z błotem! :) 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamo, ja zaczynam mówić.

Wiadomo, że każde prawidłowo rozwijające się dziecko w pewnym momencie swojego życia zaczyna mówić. Również każdy rodzic na to czeka, jeden bardziej, drugi mniej, trzeci biega po specjalistach,  bo jego pociecha ma 2,5 roku a nie mówi ani słowa. Moja córeczka zaczyna mówić! Osobiście nigdy nie było mi do tego śpieszno, nie martwiłam się, że mając prawie 2 lata nie woła 'mama' jak coś ode mnie chce itd. chciałam, żeby jak najdłużej pozostała moją małą dziewczynką. Ta nowa umiejętność oddala ją o kolejny krok od bycia tym małym bobaskiem, którym jeszcze tak niedawno była, a zbliża do 'mamo nie całuj mnie, bo wstyd'. Zmarnowałam dużo czasu, zbyt dużo - jak mąż wyjeżdżał w trasę to każdy mój dzień był na zasadzie 'byle przetrwać do wieczora' i tak po 2 tygodnie, później tydzień korzystania z życia i tak od nowa. Cieszę się, że złapałam się na tym, bo życie przelatywało mi przez palce. Jest mi smutno, gdy go nie ma, tęsknie niemiłosiernie, ale przecież mamy cudo...

Obalamy mity ciążowe.

Przeglądałam internet i przypadkiem trafiłam na mity ciążowe, postanowiłam je obalić, ponieważ nigdy w żaden nie wierzyłam. Ale po przeczytaniu tego, moja wiara w ludzkość maleje...Ja nie wiem, że niektórzy mogą w to wierzyć, ale cóż.  1. Kiedy w ciąży masz apetyt na słodycze, urodzi się dziewczynka a na śledzie – chłopiec Na początku dałam się nabrać. Faktycznie jak nie jadam słodyczy to w ciąży zaczęłam je jadać w większych ilościach. Tyle, że jadałam też inne rzeczy i kwaśne i gorzkie, słone itd. Także na to reguły nie ma ;) 2. Nie poparz się, bo dziecko będzie mieć znamię Poparzyłam się w ciąży i jakoś moje dziecko nie ma znamienia.  3. Nie noś łańcuszka, żeby dzidziuś nie okręcił się pępowiną. Co za bzdury...Calutką ciążę, od początku do końca nosiłam łańcuszek i jakoś nic się nie wydarzyło. 4. Nie kupuj wyprawki przed narodzinami. Ja miałam wszystko przed narodzinami córki. Wyobrażasz sobie, że wracasz ze szpitala i masz...

Pozwól dziecku być dzieckiem.

Każde dziecko jest inne. Będąc z Marysią na spacerze spotkałam świeżo upieczoną matkę, podeszła, zagadała: - A co, Marysia jeszcze nie chodzi? To ile ona ma?! - 10 miesięcy - Ja miałam 9 miesięcy jak zaczęłam chodzić, więc moja córka pewnie też tak szybko zacznie - ... Serio?! Nie wiedziałam nawet co odpowiedzieć, wolałam głupio się uśmiechnąć i pójść dalej. Też miałam 9-10 miesięcy jak zaczęłam chodzić i nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby naciskać w jakikolwiek sposób na moje dziecko, czy myślałam, że jest gorsze. Tak samo widzę coraz częściej (przeważnie na instagramie) 'odsmoczkowanie' do roczku, a jak już ma 2 lata, to tragedia... - nie wiem, czy ja jestem jakaś inna, ale nie widzę najmniejszego powodu, żeby na takiego Maluszka naciskać, że MUSI odstawić smoczek ,bo co? Bo nie wypada, bo zgryz, bo musi wyglądać jak stara maleńka, a smoczek do tego obrazka nie pasuje? Marysia ma 2 lata i 2 miesiące i śpi ze smoczkiem. Ba! Nawet ma dni, że się z nim nie rozstaje. C...