Przejdź do głównej zawartości

Recepta na szczęście

Pamiętam jak w dzieciństwie lubiłam bawić się w chowanego, berka, huśtać się, skakać na skakance, albo grać w gumę, czy zjeżdżać na zjeżdżalni.
Tato zrobił mi z desek kuchenkę, trawa i ziemia były przyprawami, czasem mama pozwoliła mi wziąć jakieś warzywa z ogródka, albo dała trochę prawdziwych przypraw - jej, jaka to była radość. Przywiózł mi na święta lalkę z Niemiec, taką go mówiła, a wtedy mało kto taką miał, czułam się taka wyjątkowa. Nauczył używać wyobraźni, cieszyć się z małych rzeczy - właśnie o to chodzi!


Moja córka cieszy się jak szalona kiedy wychodzimy na dwór, biegnie na huśtawki, czy zjeżdżalnie, jest szczęśliwa, a przecież to tak niewiele. Tak niewiele trzeba dzieciom do szczęścia, a nam?

Ponad rok temu kiedy przeprowadziliśmy się do tego mieszkania poczułam się jak małe dziecko, kiedy robiliśmy zakupy do domu, nowe łóżko, naczynia, pościel, nawet kubki do kawy dawały mi tyle radości, że cieszyłam się jak dziecko. Uświadomiłam sobie wtedy, że takie uczucie jest nam potrzebne, chociaż raz na jakiś czas.
Któregoś dnia wyszłam z dzieckiem na plac zabaw, usiadłam razem z nią na huśtawkę, weszłam do piaskownicy, całe z piasku robiłyśmy babki, nawet zjeżdżałyśmy razem na zjeżdżalni - nie wiem kto był bardziej szczęśliwy, ja, czy Marysia.
 Zaczęłam doceniać to co mam i cieszyć się tym i odkryłam, że to jest właśnie wzorem na szczęście. Często nie zauważamy nawet niektórych rzeczy, to że mąż zrobił Ci kawę, żona zrobiła kanapki do pracy, dziecko narysowało dla Ciebie serduszko, a pies cieszył się na przywitanie. Pomyśl jakie masz dobre życie, ilu ludzi oddałoby wiele, żeby być na Twoim miejscu, jak niektórzy mają źle, a Ty wciąż narzekasz. Chciałbyś zarabiać więcej, jest za gorąco, za zimno, skończył się majonez, dziecko wysypało kosz z zabawkami, kot strącił doniczkę z kwiatkiem, pada Ci bateria w telefonie, przegapiłaś serial, sąsiad za głośno słucha muzyki - a czym w tym czasie przejmuje się dwulatek?




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamo, ja zaczynam mówić.

Wiadomo, że każde prawidłowo rozwijające się dziecko w pewnym momencie swojego życia zaczyna mówić. Również każdy rodzic na to czeka, jeden bardziej, drugi mniej, trzeci biega po specjalistach,  bo jego pociecha ma 2,5 roku a nie mówi ani słowa. Moja córeczka zaczyna mówić! Osobiście nigdy nie było mi do tego śpieszno, nie martwiłam się, że mając prawie 2 lata nie woła 'mama' jak coś ode mnie chce itd. chciałam, żeby jak najdłużej pozostała moją małą dziewczynką. Ta nowa umiejętność oddala ją o kolejny krok od bycia tym małym bobaskiem, którym jeszcze tak niedawno była, a zbliża do 'mamo nie całuj mnie, bo wstyd'. Zmarnowałam dużo czasu, zbyt dużo - jak mąż wyjeżdżał w trasę to każdy mój dzień był na zasadzie 'byle przetrwać do wieczora' i tak po 2 tygodnie, później tydzień korzystania z życia i tak od nowa. Cieszę się, że złapałam się na tym, bo życie przelatywało mi przez palce. Jest mi smutno, gdy go nie ma, tęsknie niemiłosiernie, ale przecież mamy cudo...

Obalamy mity ciążowe.

Przeglądałam internet i przypadkiem trafiłam na mity ciążowe, postanowiłam je obalić, ponieważ nigdy w żaden nie wierzyłam. Ale po przeczytaniu tego, moja wiara w ludzkość maleje...Ja nie wiem, że niektórzy mogą w to wierzyć, ale cóż.  1. Kiedy w ciąży masz apetyt na słodycze, urodzi się dziewczynka a na śledzie – chłopiec Na początku dałam się nabrać. Faktycznie jak nie jadam słodyczy to w ciąży zaczęłam je jadać w większych ilościach. Tyle, że jadałam też inne rzeczy i kwaśne i gorzkie, słone itd. Także na to reguły nie ma ;) 2. Nie poparz się, bo dziecko będzie mieć znamię Poparzyłam się w ciąży i jakoś moje dziecko nie ma znamienia.  3. Nie noś łańcuszka, żeby dzidziuś nie okręcił się pępowiną. Co za bzdury...Calutką ciążę, od początku do końca nosiłam łańcuszek i jakoś nic się nie wydarzyło. 4. Nie kupuj wyprawki przed narodzinami. Ja miałam wszystko przed narodzinami córki. Wyobrażasz sobie, że wracasz ze szpitala i masz...

Pozwól dziecku być dzieckiem.

Każde dziecko jest inne. Będąc z Marysią na spacerze spotkałam świeżo upieczoną matkę, podeszła, zagadała: - A co, Marysia jeszcze nie chodzi? To ile ona ma?! - 10 miesięcy - Ja miałam 9 miesięcy jak zaczęłam chodzić, więc moja córka pewnie też tak szybko zacznie - ... Serio?! Nie wiedziałam nawet co odpowiedzieć, wolałam głupio się uśmiechnąć i pójść dalej. Też miałam 9-10 miesięcy jak zaczęłam chodzić i nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby naciskać w jakikolwiek sposób na moje dziecko, czy myślałam, że jest gorsze. Tak samo widzę coraz częściej (przeważnie na instagramie) 'odsmoczkowanie' do roczku, a jak już ma 2 lata, to tragedia... - nie wiem, czy ja jestem jakaś inna, ale nie widzę najmniejszego powodu, żeby na takiego Maluszka naciskać, że MUSI odstawić smoczek ,bo co? Bo nie wypada, bo zgryz, bo musi wyglądać jak stara maleńka, a smoczek do tego obrazka nie pasuje? Marysia ma 2 lata i 2 miesiące i śpi ze smoczkiem. Ba! Nawet ma dni, że się z nim nie rozstaje. C...