Przejdź do głównej zawartości

Z serca wzięte.

Nigdy nie mogłam narzekać na brak towarzystwa, zawsze miałam wielu znajomych, kilku bliższych. Zawsze było z kim wyjść, posiedzieć, pogadać.  Będąc już z moim (wtedy chłopakiem) mężem również wychodziliśmy na imprezy, domówki, wyjeżdżaliśmy gdzieś. Nie ukrywam, że byłam typem imprezowiczki i to bardzo.  Aż pewnego dnia...

Zaszłam w ciążę. Jako, że większość moim znajomych to byli mężczyźni (po prostu z nimi lepiej dogadywałam się od zawsze) oni odeszli wszyscy, sporadycznie zdarzało się z kimś zobaczyć. Zostały 2, może 3 koleżanki, ale one też bywały już coraz rzadziej, Nie było już tyle telefonów, wiadomości, spotkań. Jedna jedyna do samego końca była niezmienna, chociaż z nią imprezowałam zawsze najwięcej, ale nie widziała problemu w tym, że skoro nie pije to nie możemy się spotykać. 

Urodziłam, koleżanki widziały moje dziecko, jak Marysia była malutka to jeszcze się widywałyśmy, ale coraz mniej i mniej...Kiedy M była już większa i co jakiś czas zostawiałam ją z moją mamą to znajomi byli, nawet ci koledzy, którzy odeszli dawno temu. W końcu mogłam wypić, pobawić się i gdyby nigdy nic wszyscy byli znowu. Marysia jest już na tyle duża, że biega sama, nie muszę aż tyle czasu jej poświęcać, więc i znajomi niektórzy pojawili się.

Znowu jestem w ciąży i widzę, że historia lubi się powtarzać. Nawet sytuacja z dziś, są dni miasta, PRZYJACIÓŁKA, bo przecież tak się nazywa, za taką się uważa, nie spyta, czy pójdę z nią, a bawi się świetnie i nawet mimo mojego odzewu cisza...
Po co komu koleżanka, która ma małe dziecko - przecież jest tak ograniczona
Po co komu koleżanka, która jest w ciąży - przecież nie może upić się
Po co komu mężatka, która jest szczęśliwie zakochana - przecież nie można iść z nią na podryw...

Dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo miałam ograniczonym znajomych, którzy bez alkoholu nie potrafią się bawić, a to bardzo przykre i szkoda mi ich. Uwierzcie, że można bawić się na trzeźwo i chociaż dzisiaj mojej córki ze mną nie ma, ale z małym dzieckiem czasem zabawa jest o wiele lepsza. Żałuję tylko, że nie ma ze mną mojego męża, zabralibyśmy naszą córeczkę, albo nawet wyszli sami i bawili się świetnie.


Jestem wdzięczna za to, że trafiłam akurat na tego mężczyznę, bo jest moim prawdziwym przyjacielem, zastąpi mi każdego, ale nikt nie jest w stanie zastąpić jego. Życzę każdej kobiecie, by w jej życiu pojawił się taki mężczyzna, bo to prawdziwy skarb. Znajomi, czy przyjaciele są, jedni zostają na dłużej, drudzy przychodzą i odchodzą, ale mąż jest rodziną, jest za zawsze i to najpiękniejsze co może przytrafić się człowiekowi to wspaniała rodzina. Nie żałuję, że jestem tu gdzie jestem, cieszę się, bo uświadomiłam sobie co jest w życiu naprawdę ważne. Pewnie, że czasami sama mam ochotę pobawić się, wypić, wyjść gdzieś, iść do kina, czy gdziekolwiek bez dziecka i robię to, bo każdemu potrzebny jest taki reset, ale ciągła impreza to marnowanie życia, uwierzcie mi. Pozdrawiam wszystkich, którzy byli w moim życiu, bo każda znajomość na pewno nauczyła mnie czegoś i nic nie dzieje się przypadkiem. I dziękuję tym, którzy są w moim życiu mimo wszystko, bo jakaś garstka Was została ; 



Komentarze

  1. Bo jak to się mówi "prawdziwych przyjaciół poznaje się wtedy, gdy widzisz jak znoszą twoje szczęście" ��głowa do góry. Najważniejsze, że macie siebie. Niestety tez było mi przykro to przyjąć do wiadomości, że byłam tylko od imprez, melanży, a gdy jestem mamą...niby nie potrafię się bawić �� powodzenia ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba coś w tym jest, tylko ciężko właśnie to pojąć, ja nie będąc mamą miałam koleżanki, które miały dzieci i jakoś dało się kolegować, a w drugą stronę to już niestety nie działa, tym bardziej, że to jedna z nich zostawiła mnie teraz. Ale życie bywa brutalne...Buziaki Kochana! :*

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mamo, ja zaczynam mówić.

Wiadomo, że każde prawidłowo rozwijające się dziecko w pewnym momencie swojego życia zaczyna mówić. Również każdy rodzic na to czeka, jeden bardziej, drugi mniej, trzeci biega po specjalistach,  bo jego pociecha ma 2,5 roku a nie mówi ani słowa. Moja córeczka zaczyna mówić! Osobiście nigdy nie było mi do tego śpieszno, nie martwiłam się, że mając prawie 2 lata nie woła 'mama' jak coś ode mnie chce itd. chciałam, żeby jak najdłużej pozostała moją małą dziewczynką. Ta nowa umiejętność oddala ją o kolejny krok od bycia tym małym bobaskiem, którym jeszcze tak niedawno była, a zbliża do 'mamo nie całuj mnie, bo wstyd'. Zmarnowałam dużo czasu, zbyt dużo - jak mąż wyjeżdżał w trasę to każdy mój dzień był na zasadzie 'byle przetrwać do wieczora' i tak po 2 tygodnie, później tydzień korzystania z życia i tak od nowa. Cieszę się, że złapałam się na tym, bo życie przelatywało mi przez palce. Jest mi smutno, gdy go nie ma, tęsknie niemiłosiernie, ale przecież mamy cudo...

Obalamy mity ciążowe.

Przeglądałam internet i przypadkiem trafiłam na mity ciążowe, postanowiłam je obalić, ponieważ nigdy w żaden nie wierzyłam. Ale po przeczytaniu tego, moja wiara w ludzkość maleje...Ja nie wiem, że niektórzy mogą w to wierzyć, ale cóż.  1. Kiedy w ciąży masz apetyt na słodycze, urodzi się dziewczynka a na śledzie – chłopiec Na początku dałam się nabrać. Faktycznie jak nie jadam słodyczy to w ciąży zaczęłam je jadać w większych ilościach. Tyle, że jadałam też inne rzeczy i kwaśne i gorzkie, słone itd. Także na to reguły nie ma ;) 2. Nie poparz się, bo dziecko będzie mieć znamię Poparzyłam się w ciąży i jakoś moje dziecko nie ma znamienia.  3. Nie noś łańcuszka, żeby dzidziuś nie okręcił się pępowiną. Co za bzdury...Calutką ciążę, od początku do końca nosiłam łańcuszek i jakoś nic się nie wydarzyło. 4. Nie kupuj wyprawki przed narodzinami. Ja miałam wszystko przed narodzinami córki. Wyobrażasz sobie, że wracasz ze szpitala i masz...

Pozwól dziecku być dzieckiem.

Każde dziecko jest inne. Będąc z Marysią na spacerze spotkałam świeżo upieczoną matkę, podeszła, zagadała: - A co, Marysia jeszcze nie chodzi? To ile ona ma?! - 10 miesięcy - Ja miałam 9 miesięcy jak zaczęłam chodzić, więc moja córka pewnie też tak szybko zacznie - ... Serio?! Nie wiedziałam nawet co odpowiedzieć, wolałam głupio się uśmiechnąć i pójść dalej. Też miałam 9-10 miesięcy jak zaczęłam chodzić i nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby naciskać w jakikolwiek sposób na moje dziecko, czy myślałam, że jest gorsze. Tak samo widzę coraz częściej (przeważnie na instagramie) 'odsmoczkowanie' do roczku, a jak już ma 2 lata, to tragedia... - nie wiem, czy ja jestem jakaś inna, ale nie widzę najmniejszego powodu, żeby na takiego Maluszka naciskać, że MUSI odstawić smoczek ,bo co? Bo nie wypada, bo zgryz, bo musi wyglądać jak stara maleńka, a smoczek do tego obrazka nie pasuje? Marysia ma 2 lata i 2 miesiące i śpi ze smoczkiem. Ba! Nawet ma dni, że się z nim nie rozstaje. C...